„Nie, nigdy w życiu. Jeszcze ktoś pomyśli >>Pani doktor, która kręci brzuchem<<. To mi tylko zaszkodzi” – takie myśli przebiegły moją głowę, gdy po raz pierwszy miałam zatańczyć na scenie. Nie sama, ale z grupą z zajęć w szkole Feniks. I nawet miałam na to ochotę, ale myśl, że potem zdjęcia i nagranie wideo będzie krążyć po internecie całkowicie mnie sparaliżowało. Bo jak? Ja, literaturoznawczyni, założycielka „Piszę, bo chcę” mam publicznie pokazywać, że bliski jest mi taniec orientalny, zwany też tańcem brzucha? Obawa przed kompromitacją wtedy mnie przerosła. Może szkoda. A może nie, bo zyskałam czas, by po swojemu przygotować się na wyjście z ukrycia.
Czytaj dalej Na scenę wchodzi królowa, czyli kobieca siła i taniec brzucha