Czasami chowała swoją twarz w poduszkę, by łzy nie ujrzały światła dziennego. Lecz ono i tak uparcie się wdzierało przez pierze i zaciśnięte powieki. Zmęczona walką podnosiła głowę.
Dziś go ujrzała, lecz nie na dnie szklanki. Stał naprzeciwko niej. Przyglądała mu się długo. Zdawał się jej nie widzieć. Patrzył przed siebie, ale gdy chciała odejść, spojrzał na nią.
Czytaj dalej Futro z diabła, czyli jak zostać poetką