Środowe popołudnie. Jedna z białostockich szkół tańca zapełnia się kobietami – na pierwszy rzut oka niewiele je łączy – są w różnym wieku, z różnymi zawodami, z własnymi bagażami doświadczeń. Połączyły je zajęcia z tańca orientalnego potocznie nazywanego tańcem brzucha. Pierwsze skojarzenie – odsłonięty brzuch, chusty z monetkami, piękne stroje. I to wszystko jest, ale za tymi zewnętrznymi akcesoriami kryje się coś więcej. Wiem, bo jestem jedną z nich, bo na zajęcia przyciągnęło mnie pragnienie pracy z ciałem i przełamania blokad. Zatrzymała atmosfera, wspólne wyjazdy i to, jak na mnie wpłynął taniec.
Czytaj dalej Kobieta w swojej mocy, czyli taniec orientalny