Gdy zaopiekujesz się s*ksem i miłością… O kursie S*xed Basic

Cel tego artykułu – opowiedzieć o tym, co przeżyłam na kursie S*xed Basic Karo Akabal – wydaje się banalnie prosty. Albo wydawał się, gdy pomysł na ten tekst do mnie przyszedł. Jednak przez kilka dni nie potrafiłam się zdobyć, by zacząć pisać, a gdy już zaczęłam, pojawił się ścisk w żołądku. Dlaczego? 

Na początku myślałam, że trudność ukrywa się za świadomością, że chcę podzielić się czymś ze swojego prywatnego świata, a równocześnie wolałabym nie przekroczyć pewnej granicy intymności.  Ale to trudność pozorna. Przecież nieraz pisałam o rzeczach osobistych i dla mnie ważnych; więc nieprzekraczalną granicę wyznaczyłam już dawno temu.  Zatem o co chodzi?

Doświadczenie kolektywne

Prawdziwa obawa ukrywa się w pytaniu: „Co się stanie, gdy pokażę siebie jako istotę seksualną?”. Nie trenerkę pisania, która prowadzi kursy pisania scen łóżkowych. Nie pisarkę, która już na początku przyszłego roku wyda nie do końca grzeczną książkę. Pokażę siebie żywą tu i teraz, tę która sięgnęła po kurs S*xed Basic dla własnego rozwoju. Częściowo znam odpowiedź na to pytanie. Wiem, jakie   seksistowskie żarty mogę usłyszeć, jakie zdjęcia i propozycje mogą zacząć do mnie spływać. Nie będzie to pierwszy raz i nie jest to tylko moje doświadczenie.

Między innymi właśnie kurs Karo Akabal, kręgi kobiet S*x and Love School dawały przestrzeń, by dzielić się wszystkimi możliwymi doświadczeniami – też tymi związanymi z przekraczaniem granic. To była przestrzeń, w której po raz pierwszy mogłam dzielić się tym, co we mnie żywe w obszarze s*ksualności, i słuchać opowieści innych kobiet, które mogły być moimi opowieściami. Każdy kolejny krąg był jak kąpiel, która pozwalała odkryć w sobie coś, czego wcześniej nie zauważałam. Często pojawiała się złość, ale z nią też s większa samoświadomość. Dla mnie każdy krąg był cennym doświadczeniem, poczuciem wspólnoty, które dawało siłę. 

Na początku było…

Zaczęło się od wizyty w świątyni miłości – mojej pierwszej medytacji poświęconej Erosowi. To był marzec 2020 roku. Na świecie szalała pandemia, pierwszy lock down, zamknięcie w domu, nowa sytuacja, która dla wielu była trudna. A ja, prowadzona głosem Karo Akabal, zamknęłam oczy i zobaczyłam ogień, który we mnie płonął. Nadszedł czas, by świadomie się nim zaopiekować. W jaki sposób? Podpowiedzi otrzymywałam w ramach kolejnych lekcji S*xed Basic. Z każdym tygodniem, z każdą praktyką pojawiały się pytania, które tylko na pozór wydawały się łatwe. Czy daje sobie prawo do przyjemności? Czym dla mnie jest przyjemność? Czy zauważam smak porannej kawy, czy czuję promienie słońca na policzkach? Co myślę o swoim ciele? Czy dostrzegam, że jest ono pojazdem do rozkoszy? Czy potrafię dostrzec, że s*ksulaność jest częścią życia duchowego? Co moja duchowość ma do powiedzenia na temat Erosa? I tak dalej, i tak dalej.

Czy tego się spodziewałam zaczynając kurs? Nie. Myślałam, że będzie to kurs ars armandi, a okazało się, że jest to głęboka podróż w siebie, prowadząca przez obszary, które nie zawsze wcześniej łączyły mi się z hasłem seksualność. Ale właśnie tej podróży potrzebowałam, bo dzięki niej dostrzegłam siebie jakby bardziej w pełni. Zrozumiałam też, że nie ma już we mnie zgody na bylejakość ani w seksie, ani w miłości.

Efekty

Po kursie w moim życiu zaczęła się rewolucja. Zdecydowałam się wziąć udział w projekcie “Tak dla edukacji s*ksualnej” Fundacji Spunk, prowadziłam pierwsze zajęcia dla młodzieży i dorosłych. A co najważniejsze napisałam książkę – nie do końca grzeczną książkę dla dorosłych kobiet. Ale o niej napiszę więcej za jakiś czas.

Gdy ktoś mnie pyta, po co to wszystko, mogę odpowiedzieć cytując Karo: “Ludzie, którzy mają dobry s*ks, tworzą lepszy świat”. 

P.S. 1 Informacje o Karo i kursie znajdziesz tutaj: https://sexandlove.edu.pl/
Możesz też dołączyć do grupy na Facebooku: https://www.facebook.com/groups/EROS.KobiecyKrag/

P.S.2 W artykule zdecydowałam się na minicenzurę ze względu na ryzyko zablokowania strony w mediach społecznościowych.