Zielony czy czerwony? Który stanik bardziej pasuje do autorki dość ostrych erotyków? Chyba po raz pierwszy w życiu zadała sobie to pytanie. Przecież na co dzień wystarczał stary szlafrok narzucony na flanelową, równie starą piżamę.
Muzy nie obchodziło, jak wyglądała.
Jej męża w sumie też nie. Nie potrzebowała ubrań, by zapisywać fantazje, które nawiedzały ją każdej nocy. A co do męża… Czy on w ogóle wiedział, że była kobietą? Wątpiła. Może gdyby przykleiła sobie na biuście etykietę z butelki po piwie, zauważyłby, że posiada biust. Bo innych części ciała, tych mniej lub bardziej intymnych, zapewne nadal by nie dostrzegał.
Mogła chodzić po mieszkaniu naga bez obawy o swoją cnotę, której od dawna przecież nie miała.
Ale tego dnia… Dla niego… Boże, przecież on znał ją tylko ze słów – dość niecenzuralnych, które nawet łatwo kreśliła…
Tak, dla niego chciała wyglądać jak wiersz dla dorosłych.
P.S. Ta miniatura literacka znajdzie się w nowym tomiku “Skrawki wspomnień”.
Zostań patronem mojego bloga
Lubisz mój blog? Cenisz treści, które dla Ciebie tworzę? Zastań patronem mojego bloga! Twórzmy ten blog wspólnie.
Wspieram rozwój bloga