Gdy kobieta została adwokatką – relacja z 1904 roku

Tygodnik Ilustrowany, Krystyna Bezubik

Chciałabym się kiedyś przenieść w czasie. Najlepiej w okres Młodej Polski, by wypić wódkę z Przybyszewskim, porozmawiać z Micińskim i z Żeromskim. Chciałabym też poznać Marię Komornicką i przekonać się, co tak naprawdę kazało jej zmienić się w Piotra Własta. Tak, marzy mi się romans z przeszłością i okresem, którym się długo zajmowałam naukowo.

Czytaj dalej Gdy kobieta została adwokatką – relacja z 1904 roku

Czy Sienkiewicz rozumiał kobiety? O bohaterkach Sienkiewicza w XXI wieku

bohaterki Sienkiewicza

CPomysł na artykuł o bohaterkach Sienkiewicza pojawił się w mojej głowie już jakiś czas temu. Krążył w mojej świadomości, wiercił dziurę w brzuchu i domagał się, abym mu się przyjrzała. A mimo to do tego artykułu podchodziłam kilka razy. Jakoś nie mogłam przemóc dziwnego wewnętrznego oporu. Może wynika to z tego, że nie jestem miłośniczką prozy Sienkiewicza? A może z czegoś innego?

Prawdę mówiąc, jako nastolatka zaczytywałam się Quo vadis, Trylogią. Dla mnie to nie były nudne lektury szkolne, przez które musiałam przebrnąć. Dopiero teraz widzę, ile w tych powieściach nacjonalizmu, grafomaństwa i zwykłego kiczu. Ale jednak proza Sienkiewicza miała na mnie wpływ. Nie bez znaczenia jest, że czytałam ją w czasach, gdy kształtowała się moja kobiecość. To właśnie częściowo z Trylogii wyniosłam niektóre wzorce zachowań.  Tym bardziej czuję potrzebę, by przyjrzeć się typom kobiecym u Sienkiewicza. Nie sięgam w tej chwili po całą twórczość, ale po kilka kluczowych dla mnie postaci z Trylogii, Quo vadis Krzyżaków.

Czytaj dalej Czy Sienkiewicz rozumiał kobiety? O bohaterkach Sienkiewicza w XXI wieku

Co wspólnego z feminizmem ma noszenie worków z cementem?

Co wspólnego z feminizmem ma noszenie worków z cementem?
fot. K. Kundziewicz

– Takie z was feministki, a równouprawnienie się kończy, gdy trzeba nosić worki z cementem – rzucił Pan Ktoś jako odpowiedź na wpis na blogu pewnej kobiety.

Właściwie nie musiał to być wcale komentarz na blogu. Niejeden Pan Ktoś z lubością powtarza to zdanie z lekkim uśmiechem, czasem rechotem i wyraźną kpiną w głosie. Na jego twarzy często maluje się samozadowolenie z własnej elokwencji i może dochodzi jeszcze myśl, że zagonił rozmówczynię w kozi róg.

Czytaj dalej Co wspólnego z feminizmem ma noszenie worków z cementem?

Na liście lektur do matury brakuje kobiet

Na liście lektur do matury brakuje kobiet

Na liście lektur do matury na 40 się pojawiających nazwisk przypada tylko 6 kobiet. Czy to znaczy, że kobiety nie pisały? Pisały, tylko są pominięte lub omawiane w sposób tendencyjny. Jeżeli książka „Brakująca połowa dziejów” przypomina zapomnianą historię kobiet, tak samo konieczne jest przypomnienie zapomnianej połowy literatury.

Czytaj dalej Na liście lektur do matury brakuje kobiet

Największa obelga świata – feministka

feministka

Kilka lat temu byłam zaangażowana w organizację trzech Podlaskich Kongresów Kobiet. Pamiętam, jedno z pierwszych spotkań. Ja – entuzjastka, zachwycona tym, że biorę udział w czymś ważnym – powiedziałam coś w tym stylu: „przecież jesteśmy feministkami” albo „my jako feministki”. Wybacz nie pamiętam dokładnie, ale za to dokładnie pamiętam reakcję obecnych kobiet; odpowiedź jednej z nich: „My nie jesteśmy feministkami”.

Kilka dni temu poszłam na próbę – naukę układu tanecznego do wydarzenia Nazywam się Miliard (One billion rising). Jedna z obecnych zaczęła mówić o idei wydarzenia: „To dotyczy nas, kobiet. Wszystkich kobiet i wcale nie jest to wydarzenie feministyczne”. Gdy ktoś zaprotestował, kolejna część wypowiedzi była w stylu: „Lepiej nie używać słowa feminizm, bo wtedy zraża się ludzi; bez etykiety >>feminizm<< przyjdzie więcej ludzi”.

Czyżby hipokryzja?

W pierwszym momencie takie wypowiedzi mnie dziwią. Jak można mówić o wydarzeniach kobiecych, wspierających kobiety do głośnego mówienia o tym, co dla nas ważne, że nie są wydarzeniami feministycznymi? Jak kobiety, którym zależy na losie innych kobiet, na sprawiedliwości społecznej, że nie są feministkami? Pierwsza powierzchowna odpowiedź mogłaby brzmieć: hipokryzja. Jednak odnoszę wrażenie, że, że tu chodzi o coś więcej, o coś głębszego. To nie kwestia pojedynczego wyboru, ale atmosfera społeczna, która sprawia, że największa obelga świata brzmi: „feministka”.

Czytaj dalej Największa obelga świata – feministka