Pamiętacie jeszcze akcję #metoo? Tę falę kobiecych opowieści o świecie, w którym musimy przypominać, że jesteśmy ludźmi, którym należy się szacunek. O świecie, w którym zapomina się, że mamy swoje granice, uczucia, których nikt nie ma prawa naruszać.
Akcja zakończyła się kilka miesięcy temu, a ja nie spodziewałam się, że tak szybko znowu będę miała opowieść z cyklu #metoo.
Kiedy i gdzie?
Pewna produkcja filmowa. Pokój pełen mężczyzn, wydawałoby się zawodowców. Oczekiwanie na rozpoczęcie zdjęć. I ja – nowicjuszka. Z której strony by nie patrzeć, sytuacja zawodowa. Zawirowania w czasoprzestrzeni sprawiły, że przez godzinę, dwie będziemy razem pracować. W pewnym momencie ktoś powiedział:
– Opowiedz o swojej roli.
A milisekundę później ktoś inny rzuca:
– Co tam o roli. Idźmy na całość. Niech lepiej powie, jak lubi być gwałcona.
To chyba był żart, bo wokół rozległ się rechot.
Wiem, są kobiety, które potrafią w takich momentach odpyskować. Nie należę do nich. Chamstwo mnie zaskakuje i jakoś nie potrafię w nie uwierzyć. Głupieję, stoję zażenowana, a wszystkie emocje odczuwam kilka godzin później. Tak, kilka godzin później potrafię nawet odpyskować – niestety tylko w swojej głowie.
Może to znak, że warto zacząć się uczyć obrony?
Właśnie, czy słyszycie, jak to brzmi. „Nauczyć się obrony”. A ja tak naprawdę pytam: Dlaczego w ogóle muszę uczyć się bronić? Dlaczego muszę nauczyć się reagować na chamskie zaczepki? Na teksty, które mnie tylko upokarzają? Mam wrażenie, że sama konieczność uczenia się obrony w takich sytuacjach jest już uwłaczająca. Dlaczego? Bo w cywilizowanym świecie nikt nie zadałby takiego pytania. Albo przynajmniej nikt nie uznałby go za żart.
Jeżeli jesteś mężczyzną, powiedz mi, patrząc prosto w oczy, czy chciałbyś, by ktoś taki „żart” rzucił w kierunku Twojej córki, żony, partnerki, siostry? Wątpię. Więc sam zastanów się, co mówisz do kobiet ze swojego otoczenia. Zastanów się, jak reagujesz, gdy słyszysz zaczepki wobec kobiet. Milcząc, śmiejąc się, zgadzasz się na świat, w którym każdy może poniżyć Twoją córkę.
Jeśli jesteś kobietą, pamiętaj – nie jesteś winna.
To nie Twoja wina, jeśli nie wiesz, jak zareagować.
W cywilizowanym świecie pewne sytuacje nigdy by nie miały miejsca.
Co musi się stać, byśmy mogli żyć w cywilizowanym świecie?
P.S. Wiem, że są wspaniali, kulturalni mężczyźni. Znam takich osobiście. Chcę wierzyć, że razem z nimi uda nam się zbudować ten cywilizowany świat.