Siła kobiecych marzeń

Czy zastanawiałaś się kiedyś, co by było, gdybyśmy nie marzyły i nie podążały za naszymi marzeniami?

Wiem, że gdybym kilka lat temu nie sięgnęła po swoje marzenie, dzisiaj byłabym sfrustrowaną kobietą, która nie lubi swojej pracy. Tkwi w błędnym kole rutyny i obowiązków, których nie rozumie.

Gdyby ponad sto lat temu kobiety nie zaczęły marzyć o równości i nie zaczęły walczyć o nią, do dzisiaj nie miałybyśmy praw wyborczych. Nie mogłybyśmy studiować, pracować zawodowo. Większość dróg rozwoju byłaby dla nas zamknięta. Czytaj dalej Siła kobiecych marzeń

Inspiracja twórcza – weź za nią odpowiedzialność

inspiracja twórcza

Twórczość jednej kobiety może zainspirować drugą kobietę. Jedno dzieło może stać się początkiem wielu dzieł. Żyjemy w świecie przenikania się marzeń, idei i myśli – tak przynajmniej to czuję. Nie ma wokół pustki, chyba że sami tę pustkę sobie stworzymy. O ile jest to w ogóle możliwe. Skąd takie poczucie?

Inspiracja twórcza

Z Camille Claudel spotkałam się dzięki piosence Agnieszki Chrzanowskiej. Czytaj dalej Inspiracja twórcza – weź za nią odpowiedzialność

Biografia na miarę filmu oscarowego

Maria Komornicka

Czy wiesz, kim była Maria Komornicka? Nie, nie popełniłam literówki i nie miałam na myśli Konopnickiej. To dwie różne osoby, choć Komornicka – podobnie jak Konopnicka – pisała. Była poetką, prozaiczką, krytykiem literackim. Debiutowała w wieku 16 lat i to z uznaniem krytyki literackiej.

Nie, nie będę teraz robić wykładu z zakresu literatury polskiej, nawet powstrzymam się przed wykładem z mojej ukochanej Młodej Polski (a do tej epoki przypisywana jest Komornicka). Chcę Wam tylko napisać, że kiedyś żyła taka kobieta, poetka, która mogłaby zostać bohaterką filmu, gdyby urodziła się w Stanach. Czytaj dalej Biografia na miarę filmu oscarowego

Diabeł w kieliszku

To była ważna kolacja, bo służbowa. Wiele od niej zależało. Nawet więcej niż chciała. Może dlatego jej diabeł stróż był tak blisko, że prawie mogła go zobaczyć. Pływał kraulem w kieliszku wina w tę i z powrotem. Udawała, że nie słyszy cichego plusku i nawet wcześniej czy później planowała podnieś kieliszek do ust. Ale coś ją powstrzmały.diabełymywało. Może jednak widziała, jak diablątko rozkosznie się tapla, jak siada na brzegu kieliszka i otrząsa się jak pies, a kropelki wina lekko plamią obrus. Uśmiechała się, jakby próbowała zakryć zakłopotanie.

Bo przecież nie wypada, aby diabeł tak bezczelnie otrząsał się z wina i brudził obrus.

W domu mógł sobie jeszcze na to pozwolić, ale nie tutaj, nie w tej drogiej restauracji, nie na tym tak ważnym spotkaniu. Ach ten diabeł, na zbyt wiele sobie pozwalał i to nie pierwszy raz. I nie dość, że się otrząsał, do tego jeszcze swoją aureolę wyżymał jak starą szmatę i to prosto na obrus. Absurd totalny. Najchętniej by go złapała za te mokre kłaki i dyskretnie schowała do torebki, gdzie było jego miejsce. Ale przecież ona go nie zauważyła. A kolacja toczyła się powoli i spokojnie. A diabeł szalał. Już prezesowi zaglądał do talerza, już ważnym gościom szperał w kieszeniach. A ona po prostu się uśmiechała. Bo co miała robić? Przecież diabły nie istnieją, szczególnie tak dziwne i niepełne jak ten jej. Ale to przez niego się jąkała, była zmieszana i nie miała odwagi na decydujący ruch. Nawet jeśli się do tego nie przyznawała. Nawet jeśli rzeczywiście nie widziała diabła w swoim kieliszku. A wino nie było smaczne.

(Opowiadanie pochodzi z tomiku “Podróż”)